|
Jacek Dewódzki & Przyjaciele - "Rewolucja" recenzował Piotr Zegadło Płyta muzycznie mieści się w kręgu rockowych ballad. Każdy powinien znaleźć na niej dla siebie przynajmniej jeden utwór, który przemówi do serca i uszu. Ale nie jest to raczej krążek, do którego się powraca.
1. Zło dobrem zwyciężaj Jacek Dewódzki po rozstaniu z Dżemem rozpoczął granie muzyki na własny rachunek. Jego projekt o nazwie "Jacek Dewódzki & Przyjaciele" wydał płytę pod tytułem "Rewolucja". Pierwsze, co rzuca się w oczy, to straszne zestawienie kolorów na okładce... Malinowy fiolet z błękitem zdecydowanie gryzš się z moim (i nie tylko moim) poczuciem estetyki. Cóż, przejdźmy do rzeczy najistotniejszej - samej muzyki. Pierwszy utwór powala świetnym brzmieniem gitar. Dobry riff, ładna melodia. Tekst napisany przez Jacka oraz x. Roberta Pietrzyka jest mocny i prawdziwy. Jak w pierwszym kawałku, tak i na całej płycie będziemy słuchać ładnie zagranych gitar, zawodowo zaśpiewanych linii wokalnych i trochę plastikowych brzmieniowo bębnów. Znakomita jest też tytułowa "Rewolucja", temat zapożyczony częściowo od Tracy Chapman. Ma w sobie to "coś" - i tekst jest bezkompromisowy. Z pozostałych utworów wyróżniłbym kilka - "Nothing else" zaśpiewane dobrą angielszczyzną, zgrabną kompozycję "Niebo jest dla ciebie", solo harmonijki w "Proszę poczekaj" i gitarowe intro do "Przebacz mi". Podsumowując, płyta muzycznie mieści się w kręgu rockowych ballad. Każdy powinien znaleźć na niej dla siebie przynajmniej jeden utwór, który przemówi do serca i uszu. Ale nie jest to raczej krążek, do którego się powraca. A szkoda... Podziękowania dla Roberta Kowalczyka za wypożyczenie płyty! |