Publicystyka KDM.pl Publicystyka KDM.pl
 
 Publicystyka KDM.pl

Nadlatuje 3miel...
rozmawiał Przemek Siczek, Song Of Songs 2001

Życie każdego powinno mieć jakiś cel. Wydaję mi się, że ten cel dopiero realizuje się wtedy, kiedy człowiek spełnia jakąś służbę. Ja nie widzę innych realiów.


Wywiad z 3mielem został przeprowadzony zaraz po oficjalnej premierze Jego płyty na festiwalu Song Of Songs 2001 w Toruniu. Po swobodnej wymianie zdań i krótkim spacerze zaszyliśmy się z Nim w pobliskich ruinach toruńskiego zamku...

3miel: Na początku był taki projekt, żeby 3miel nadleciał na spadochronie. Pomysł był taki, że, no wiadomo, "Nadlatuje 3miel" - to czemu nie z góry? Ale akurat to niewypaliło, bo ja przede wszystkim nie skakałem.

Psi: Czy byś trafił?

3miel: To znaczy był jeszcze inny pomysł, ale nie będę go zdradzał, bo może się to jeszcze wykorzysta. Płyta pośmiertnie się lepiej wydaje...

Psi: Legenda się tworzy. Umarł za młodu...

3miel: Ale płyta jest taka właśnie w klimacie odchodzenia. W sumie boję się czasami, że ktoś...

Psi: Zacznijmy może od tego, kim jesteś, czym się zajmujesz, co robisz w życiu, jak się nazywasz?

3miel: Czekaj, czekaj... Nie mam paszportu... Nie - Jacek Jabłoński na codzień. Jeśli chodzi o pracę, to pracuję w radiu już od prawie... ponad siedem lat.

Psi: W komercyjnym?

3miel: Tak, niestety i stety, z jednej strony niestety, bo czasami muszę prezentować muzykę, która mi się nie do końca podoba, a z drugiej strony jest to jedyny sposób, żeby zarobić na żonę i dwójkę dzieci.

Psi: A w jakim wieku dzieci? O żonę nie pytam.

3miel: A żona w moim wieku. Teraz spytaj o mój wiek i bedziesz wszystko wiedział.

Psi: A jaki jest Twój wiek?

3miel: 14 lipca trzydziestkę skończę. To już stary, tak?

Psi: Nie, nie - ja jestem starszy od Ciebie.

3miel: Jeszcze starszy?

Psi: Jeszcze starszy.

3miel: I żyjesz? No, dwójka dzieci. Chłopiec ma ponad 4 lata, a dziewczynka ponad 2. Także to chyba ładna parka. Nawet na płycie jest głos mojego synka. Płacze, ale to nie jest tak do końca. To jest jakieś stare nagranie. To nie jest wiesz tak, ze ja go biłem, żeby, no...

Psi: Dobrze. To opowiedz, z czego żyjesz w tej chwili. Czy jestes muzykiem zawodowym?

3miel: Nie. W tym sensie, znaczy... Patrzac na wydatki, to niejeden muzyk zawodowy chyba mniej wydaje ode mnie. Bo duzo wydaję przede wszystkim, żeby swoje studio rozbudowywać.

Psi: A masz studio? Co to za studio?

3miel: To jest właśnie studio... Ono tak zostało nazwane ze względu na 3miela - 3miel Records, wreszcie. Nie miało nazwy do tej pory. Jest to studio, nazwijmy je tak - domowe. Zajmuję się produkowaniem niektórych rzeczy, takich, powiedzmy, wśród bliskich.

Psi: Bliskich, czyli?

3miel: To znaczy muzyków. Sa takie różne rzeczy, poezja śpiewana, jazzowe rzeczy, do których często dokładam jakieś swoje dziwactwa. No ale z muzyki jeszcze nie żyję. Szkoda, miałbym trochę więcej czasu. Ogólnie problemem, nawet podczas nagrywania płyty, było to, że musiałem łączyć pracę zawodową, bycie mężem i ojcem i jeszcze do tego nagrywanie. I były takie klimaty miejscami, że naprawdę... To musiała być bardzo... i teraz widzę to, że Bog nawet musiał mnie pchać i mieć wielkie przekonanie, że to ma jakiś sens. Nieraz chciałem to rzucić. Raz, że u mnie w pracy zawsze mówili: Jacek, daj sobie spokój z tym, z tym, co robisz, z tego nic nie będzie, zrób coś komercyjnego. Ja powiedziałem, że nie. Zobaczycie, że przed trzydziestką wydam płytę - i dokładnie to się stało. Ale to mówiłem cztery lata temu. Jeszcze wcześniej miałem materiał, który w sumie mógłby stanowić jakiś krążek. Ale czekałem na ten moment.

Psi: Jak zaczęła się Twoja wiara? Czy zaczęła się w ogóle?

3miel: Zaczęła się. Pisałem o tym w moim świadectwie na stronie. W '89 roku. Było tak, że wracałem z liceum, do liceum plastycznego chodziłem z człowiekiem, który mi zaczął mówić o Jezusie i potem co powiedział... Po prostu ten dzień był tak dziwny. Ja przyszedłem do domu, w ogóle nie mogłem zapomnieć o tym, co on mi mówił. On mówił tam, że Bóg w ogóle, że Jezus. Ja byłem... zawsze myślałem, że wierzący. To znaczy nie mówiłem, że Boga nie ma, albo że jest - wierzę jak każdy. A w ten dzień on powiedział coś takiego... Zadał takie pytanie - czy wierzę, że tylko Jezus jest Zbawicielem i że tylko On. Kto nie czci Ojca, ten nie czci Syna, czy wierzę w te słowa, które są w Biblii i tak dalej. Biblii raczej nie czytałem wcześniej. I słuchajcie, powiedział , żebym w ogóle zaczął czytać. I ten dzień był strasznie, strasznie rozwalony. Wszystko mi się takie dziwne wydawało, szare, coś się stało, ja nie wiedziałem, co. To był '89 rok, nie wiem, która tam klasa liceum. W każdym razie przyszedłem do domu, otworzyłem Biblię. Mówię sobie - przeczytam, rzeczywiście może coś tam jest. I pierwsze słowa, które przeczytałem mnie wbiły w ziemię i od tego czasu się nie mogę uwolnić. To były takie słowa z Ewangelii Marka, że... To był dokładnie opis moich odczuć zawarty w tych słowach. A to były słowa ludzi, którzy się pierwszy raz spotkali z Jezusem i powiedzieli coś takiego: "Co to jest nowa nauka głoszona z mocą, że nawet duchom nieczystym rozkazuje i są Mu posłuszne?" I jak ja to przeczytałem, to wiedziałem, że to mnie właśnie dotknęło przed chwilą... Bo to było coś takiego, pamiętam, zawracałem jeszcze wtedy, miałem dosyć długą drogę do domu autobusem, któs do mnie coś mówił, ja w ogóle nie rejestrowałem nic. Przyjechałem do domu, przeczytałem ten fragment i normalnie, no, łzy popłynęły mi. Wyszedłem jeszcze coś tam kupić do sklepu, z babcią mieszkaliśmy, babcia mnie poprosiła. Ja w sumie nie szedłem tylko biegłem i płakałem i to było takie dziwne. Od tego czasu właściwie za każdym razem, kiedy Biblię otwieram, to słowa są kierowane... Znaczy wiem, nie mam wątpliwości co do tego, że Bóg istnieje, Jezus jest Panem i te słowa, które są w Biblii, bardzo często dla mnie ciężkie - ale wiem, że są prawdziwe.

Psi: A jesteś obecnie w jakiejś wspólnocie?

3miel: No, obecnie jestem we wspólnocie Chrześcijan Baptystów w Poznaniu, w drugim zborze.

Psi: A muzycznie jak się rozwijałeś, chodzi mi o klimaty hip-hopowe. To było coś naturalnego dla Ciebie, czy uczyłeś się tego raczej?

3miel: Nie, to znaczy - to jest historia. Krótka, ale, myślę, ona daje takie wprowadzenie w ten temat. W ogóle mnie dziwne brzmienia zawsze pociągały. Muzyka elektroniczna, trip-hop może, jakaś transowa. I robiłem takie produkcje, aczkolwiek w tych produkcjach... Bo ja nie chciałem, żeby tam nie było przekazu. To znaczy ja na przykład robiłem tak, że wplatałem po angielsku jakieś fragmenty Biblii. Na przykład czytałem z Kaznodziejstw Salomona jakieś fragmenty.

Psi: Masz to nagrane gdzieś?

3miel: Mam, mam te nagrania.

Psi: A mógłbyś udostępnić?

3miel: No, mógłbym. Za niewielką opłatą (śmiech). Myślę, że niektórym by się może bardziej podobały niż to, tylko że tutaj jest taka sprawa, że jeśli chodzi o hip-hop, to już Ci mówiłem, że poznałem człowieka, któy słuchając tych moich rzeczy chciał, żebym zajął się produkcją, robieniem podkładów dla niego. A jak ja usłyszałem, jak on rymuje i że to jest tak prawdziwe, to mnie to zaraziło. I później ja zauważyłem, że... Acha, bo ja w ogóle jeszcze wcześniej wiersze pisałem. I teraz nagle okazało się... Wtedy jeszcze studiowałem w Biblijnym Seminarium Teologicznym we Wrocławiu. Tam właśnie był taki okres, gdzie nie było czasu na ćwiczenie, na granie, toteż pisałem. I co się okazało? Kiedy jego słuchałem, ktoś mi tam powiedział: "Ty byś to lepiej zrobił." Ja mówię "Przestań, jak lepiej?" Zrozumiałem coś takiego... Zobaczyłem, że to w sumie hip-hop jest naturalny dla mnie pod jednym względem: że mogę przekazać tekst, który pisałem i muzykę, bo ja nie mogę śpiewać, nie? Ja pisałem na przykład muzykę dla dziewczyny, która śpiewała. To było na tej zasadzie, że ja nigdy nie chciałem jej słów pisać, ponieważ ja byłem zdania, że tylko wokalista może napisać słowa, któe może śpiewać.

Psi: Kim był Twój podmiot, że tak powiem, śpiewania?

3miel: No, koleżanka - Beata Bator. Wcześniej Amanda Clemenson - to jest osoba, która wyjechała do Anglii i tam ma męża. Niestety, może by to się inaczej wszystko potoczyło...

Psi: Niestety...

3miel: (śmiech) Nie, nie. Niestety muzycznie, bo to bardzo bliska przyjaciółka naszego domu, mojej żony też. Chodzi o to, że ona fajnie śpiewała. Razem zaczęliśmy coś robić, ona wyjechała. Wtedy pojawiła się Beata, która była na koncercie Amandy. I podeszła, że tu super, ten, że ona też śpiewa i czy byśmy nie mogli... Ona akurat taką fajną poezję irlandzką też śpiewa. No i zrobiliśmy rzeczywiście dwa, trzy numery. Ona zaśpiewała, bardzo fajnie to wyszło, ale Beata też nie mogła znowu bardzo poświęcić się temu, no bo wiadomo... No i ostatecznie zrobiłem trzy numery, które są teraz już właśnie na płycie, one są zmienione. To był utwór "Nie wiesz, co masz", jeszcze tam... No i poczułem, że mam zrobić tę płytę. I zaczęło się wszystko fajnie układać od tego momentu z płytką. I stąd hip-hop. To było ciekawe właśnie, jeśli chodzi o Dudiego. Dudi - taką ksywę właśnie nosił ten człowiek, który mnie zaraził hip-hopem. Także uważam, że pod tym względem mogę się pod tym podpisać, że to jest sposób wyrażania moich myśli z muzyką, że ja tego właściwie szukałem tego, a nie wiedziałem, że to jest hip-hop. I może stąd też to, że on nie do końca leży w konwencji hip-hopu, aczkolwiek uważam, że jeżeli hip-hop jest muzyką, która przekazuje pewne szczere myśli i mówi o takim zwyczajnym zyciu, to to jest... Bo dla mnie zwyczajne życie, to nie, wiesz...

Psi: Mi szkoda tego trip-hopu z kolei...

3miel: Dam Ci. To Ci dam. A kto wie, czy następna płytka nie byłaby bardziej taka.

Psi: Ambientna na przykład.

3miel: Myślę, że tak... Tutaj też jest jakiś kompromis, bo robiąc to dalej, korzystałem z podkładów, któe był robione pod hip-hop, czyli tam są chyba trzy na płycie, do których Dudi miał tekst i tak dalej. No ja też z nich jakby, wiesz... Ponieważ to były moje podkłady, to ja sobie mogłem zrobić, on nawet nie miał nic przeciwko temu, bo on sam się wycofał. Także one dały jakby też kierunek temu. Na przykład numer, którego nie ma na płycie, a który zacząłem robić... Faktycznie, one są bardziej takie ambientowe w brzmieniu, ciemne. Ja w ogóle lubię... Ty mówiłeś, że to takie jasne brzmienie, ale muzycznie właśnie nie. Jak posłuchasz całej płyty, to już tam słychać te moje trip-hopowe wcześniejsze fascynacje.

Psi: Nie mówiłem tego o samej produkcji, ale w odniesieniu do innych produkcji, które są naprawdę bardzo...

3miel: Tak, brudne brzmienie, wiem...

Psi: Nie ma cienia jakiegokolwiek optymizmu, czy czegoś takiego...

3miel: Tutaj jest. To jest to, co przede wszystkim może mnie odcinać trochę od hip-hopu, to to, że jest tekst wyraźnie, aż za bardzo czasami, że wyraźnie po prostu. Bo w hip-hopie, przynajmniej w naszym jest tak, dużo slangiem. Dudi też rymując, rymował tak, że długo trzeba było się wsłuchiwac, żeby zrozumieć, co on w ogóle tam mówi. To jest właśnie hip-hop rozumiany przeze mnie - przez człowieka, który chce wyrazić w dosyć jasny sposób swoje myśli. Niedopuszczalne byłoby dla mnie na przykład, żeby tekst był gdzieś niezrozumiały, chociaż gdzieś tam może faktycznie jest. Bo to dla mnie w końcu to jest służba też, nie?

Psi: Powiedz właśnie, jak traktujesz swoją muzykę. Czym jest dla Ciebie tworzenie muzyki? W jakim celu... CO znaczy służba dla Ciebie, przede wszystkim?

3miel: Służba dla mnie to jest... Ja uważam, że Bóg każdemu dał... Życie każdego powinno mieć jakiś cel. Wydaję mi się, że ten cel dopiero realizuje się wtedy, kiedy człowiek spełnia jakąś służbę. Ja nie widzę innych realiów. Nawet jeżeli ktoś mówi, że Boga nie ma, to jest po prostu... To, że on nie wierzy w to... Ale gdyby on odkrył Boga, gdyby nagle uwierzył, to na pewno by zrealizował się też. I często ludzie, wydaję mi się - a propos służby jeszcze - że... Nieważne, inaczej powiem. Powiem o sobie, o służbie swojej. Moje zycie na codzień wygląda tak, że Bóg... Powiedzmy tak - jestem człowiekiem może troszeczkę przewrażliwionym, za bardzo wrażliwym. Cytuję teraz ludzi, którzy żyją ze mną, moją rodzinę. Przejmuję się za bardzo różnymi rzeczami. Może to wynika też z dzieciństwa, gdzie akurat matka... Nie było matki, bo sobie poszła, gdy byłem bardzo mały i dla mnie wiara w Boga to jest prawda życia w ogóle. Dla mnie Bóg istnieje, jest dla mnie prawdziwy, jest przyjacielem, ale nie wiesz... Często się mówi: "Bóg jest przyjacielem." Ale dla mnie naprawdę jest... Bo są takie sytuacje, w których ja bym sobie, powiedzmy nawet psychiczne, czy emocjonalnie nie poradził i wtedy jest Bóg. I to, co się ze mną dzieje w takim starciu z rzeczywistością, którą jest Bóg i tą rzeczywistością, która nie jest do końca rzeczywista - to jest świat powiedzmy... Z tego spięcia wychodzi ta muza. To jest jakby odbicie się... Jakieś moje przemyślenia. I teraz, jeżeli ja coś tam przeżywam i to może komuś pomóc, co to samo przeżywa i nakierunkować go na to, że właśnie tylko Bóg może pomóc w takiej sytuacji, czy jest odpowiedzią na pytania - tym właśnie jest służba dla mnie. Czyli bycie sobą i przekazywanie moich rozterek w sztuce wierząc, że to kogoś dotknie i że on akurat może jest w tym samym miejscu, może to samo przeżywa. Jeżeli nie - to po prostu jestem dziwny i jestem odszczepieńcem. Dla mnie służba jest życiem, ja tego jakoś nie rozgraniczam. Wiesz co, to jest ciekawe, bo jak moje pierwsze kroki z Bogiem... To było tak, że robiliśmy muzykę, czy na przykład w Philadelphii, że chcieliśmy coś ludziom pokazać - że jest Bóg. Więc zaśpiewajmy o Bogu, że tam jest Bóg, że chwała i wszystko jest wspaniale. A nie było wspaniale często. I teraz myślę, że to jest to teraz, bo mówię o tym. Cała płyta w tym sensie jest mroczna może, bo ktoś może powiedzieć: "Słuchaj..." Nawet mi ktoś tak żartobliwie powiedział: "Po przesłuchaniu to wiesz, tylko wyskoczyć." Ale to jest w sumie dobra reakcja, bo jeżeli ktoś, kto chce wyskoczyć, to jest zdesperowany...

Psi: Dobra reakcja, mówisz?

3miel: Nie, nie, mam nadzieję, że nie wyskoczy, bo jak wyskoczy, to będzie problem. Ale chodzi o to, że ludzie często w takich sytuacjach szukają Boga, nie? Ekstremalnych, powiedzmy. Jeżeli ta płyta komuś... Ona jest zapewne emocjonalna strasznie, jest pod tym względem właśnie dziwna, że albo kogoś właśnie dotknie, albo nie. I że to nie będzie tam, wiesz, tysiące ludzi, setki tysięcy, to może być kilka osób, ale ja myślę, że to jest dla mnie służba, właśnie dla tych kilku osób.

Psi: A czy myślisz tak w odniesieniu do muzyków chrześcijan w ogóle też, innych?

3miel: To znaczy trudno powiedzieć, bo to chyba każdy sam ma jakąś swoją wizję. Musiałbym się spytać innych, co... Znaczy służba powinna być prawdziwa w tym sensie, że jakby... Ja nie wiem, czy każdy by chciał mówić o swoich... Niektórzy pewnie mówią o swoich problemach. Pytania, które na przykład ja zadaję sobie na płycie i odpowiadam, to są pytania, których może lepiej byłoby sobie nie zadawać, na przykład ze względu na innych ludzi, bo sobie pomyślą: "Aaa, ten gość jest nawiedzony. Co on tam śpiewa."

Psi: A czy grywasz w takich miejscach, w których mogą Cię tak traktować - w pubach, klubach świeckich?

3miel: Jeszcze nie, ale zawsze o tym marzyłem. Myślę, że teraz, jak już jest płyta, materiał, to właśnie do tych środowisk chciałbym się kierować. Do tej pory w innych zespołach, w któych grałem, to to było raczej tak, że ludzie byli zapraszani.

Psi: No, cóż. Tu reguły rynku są, nie? Tam się jedzie, gdzie się zapraszanym jest, gdzie płacą i niestety powoduje to takie zjawisko "ukościelnienia" zespołów. Gdy zespół Tymoteusz powstawał, był to zespół świecki totalnie, bo to byli muzycy ze sceny światowej, ale po pewnym czasie... zapraszani byli do jednej parafii, do drugiej parafii, na trzeci Sacrosong i tak dalej. I po prostu spowodowało to, że po pewnym czasie Tymoteusz zaczął być kojarzony jako zespół kościelny po prostu.

3miel: Znaczy ja...

Psi: Czy z równą chęcia pojedziesz na koncert chrześcijański i na koncert świecki? Jakby tyle samo zapłacili i tu, i tu.

3miel: Wiesz, to akurat nie ma znaczenia. Tak bym nie rozgraniczał. Mógłbym jedynie się zapytać, gdzie więcej pomidorów będzie (śmiech). Myślę, że odbiorca jest zawsze taki sam... Nie, to chyba nie miałoby znaczenia. Ważne, żeby byli ludzie, którzy chcieliby tego słuchać. A czy byliby to ludzie tylko w kościele, czy tylko w jakimś pubie...

Psi: A jakiej muzyki słuchasz obecnie?

3miel: Najwięcej słucham, po cztery godziny dziennie w radiu, muzyki pop. Mam słuchawki na uszach i... Ale powiem Ci szczerze, że tam dużo jest też zmian w popie... Ale nie, tak osobiście, to słucham muzyki różnej. Właśnie trip-hopu trochę, chociaż teraz nie miałem ostatnio czasu. Wywodzę się właściwie z grania bardzo ciężkiego, czyli ostrego, rockowego, nawet trash-metalowego. Pierwszy mój zespół to był trash-metalowy, później w CETI z Grzegorzem Kupczykiem to też było granie trash-metalowe. Tam mi się podobała tylko energia, ale tak było do pewnego czasu, bo mi się wydaje, że już ta energia została przerzucona na inne gatunki muzyczne, bo to tak pływa wszystko. To, co tam kiedyś szokowało, że gość, wiesz, grał jakieś riffy na gitarze, szedł szybki podział, było głośno... że teraz nie ma już tej mocy rażenia, co kiedyś. Teraz jakby to przechodzi na takie klimaty właśnie, mi się wydaje, że... chociaż trip-hop też już tak zaczyna powoli... To wszystko pulsuje, co chwila coś nowego.

Psi: Teraz house.

3miel: House, no. Także ja w ogóle słucham akurat to, co leci (śmiech). Ale nie mam żadnych idoli takich muzycznych.

Psi: Ale to prawda, że brakuje dobrego popu, na przykład house'u chrześcijańskiego, z przekazem. Ja znam trochę amerykańskich produkcji, na dobrym poziomie, ale w Polsce nie ma ani jednej na przykład. Nie odważyłbyś się w tym wziąć udziału?

3miel: Ja myślę, że tak. Moim marzeniem jest ostatecznie, od zawsze tak było i to też się pojawia, bo ta płyta też była zrealizowana przeze mnie w całości. Ja bym chciał być producentem kiedyś. Może tak - brać udział w ogarnięciu jakby całości i w nadaniu muzyce jakiegoś tam kierunku. Wracając do tego Twojego house'u - bardzo chętnie bym wziął udział w czymś, że ktoś... Znaczy często do mnie podchodzą znajomi, którzy się tam zetknęli z moją muzyką, że chcieli, żebym ja im tam bębny zrobił, czy jakoś zaaranżował coś...

Psi: Loopy jakieś?

3miel: Loopy na przykład. Tylko, że ja z drugiej strony nie jestem z wykształcenia muzykiem. Moja żona jest po Akademii Muzycznej. Skończyła skrzypce i nie gra.

Psi: Jest to bardzo pokrewna dziedzina hip-hopowi...

3miel: Ale nie dała się namówić, żeby wziąć udział, bo niestety nie było czasu.Dzieci...

Psi: Powiedzmy, że o to chodziło...

3miel: Nie, naprawdę. Dzieci mam bardzo ten... żywe (śmiech). Także ostatecznie, kiedyś, jakby się to wszystko rozwijało, to może ja bym chciał być kimś takim, kto ma studio z konkretnym brzmieniem i bierze udział w realizowaniu różnych rzeczy, które ogólnie - bo to może być nawet poezja śpiewana - byle ogólnie one miała ten jakiś klimat swój, czy tam, nie wiem, mój, uwypuklić coś... Ja mam pełno pomysłów i jeszcze więcej niezrealizowanych.

Psi: Czy planujesz jakieś koncerty?

3miel: Planuję. Pierwszy chciałbym w tej mojej społeczności zrobić, taki próbny. Po to, żeby... Bo ja w ogóle... Ja cały czas teraz pracuję, to jest dziwne może, nad sposobem przekazania tych utworów, przedstawienia na scenie. Bo nie chciałbym, żeby zatracić jakby to brzmienie, ten charakter 3miela.

Psi: Co planujesz, jeżeli chodzi o scenę?

3miel: Pierwsza rzecz, to planuję przygotować koncert, zrobić próbny koncert właśnie w mojej społeczności... I tam znam miejsce, znam salę, ludzi i tam, myślę, dużo rzeczy da się przewidzieć.

Psi: A nie boisz się, że publika będzie nader przychylna?

3miel: Nie, nie ma znaczenia moim zdaniem. To może głupio zabrzmi, ale ja muszę to po prostu gdzieś przećwiczyć, w sensie zobaczyć, które, jak... jak płynie cały koncert. Ja nie mogę ryzykować na przykład wystąpienia gdzieś tam, powiedzmy, pierwszy raz dlatego, że ja tego nigdy nie robiłem w takiej formie. Ja mogę w każdym momencie, nawet teraz możemy iść tam (na scenę SoS) , ja moge usiąść i zagrać z każdym z tych zespołów na bębnach i dla mnie... po prostu usiądę, będę grał. Za bębnami to bym mógł teraz usiąść, zagrać z punktu i bym się... Z resztą będziemy teraz grać z tym zespołem Nefili teraz, taka zupełnie... Widzisz, no to jest ciekawe. Byśmy mogli też poruszyć ten temat Nefili, bo to jest... Ja jestem w ogóle typem samotnika, jeśli chodzi o pracę. Znaczy ja lubię usiąść i zrobić pewne rzeczy sam. Natomiast Nefili to jest zespół, który składa się z pięciu, teraz już siedmiu ludzi różnych, z których niektórzy wykazują chęć rozmowy o Bogu, inni mniej, ale ogólnie, że tak. I dla mnie to jest służba, a przede wszystkim współpraca z ludźmi tam. Tam jestem bębniarzem i tylko bębniarzem, choć ostatnio już też zacząłem się zajmować produkcją brzmienia Nefili, ale... To jest dla mnie taki... Tego się nie boję, tej roli. Natomiast, jest to coś dla mnie nowego - wyjście na scenę i bycie, powiedzmy, frontmanem. Dlatego ja nie mogę... Nagrywając płytę wiedziałem, że przyjdzie taki moment, że trzeba będzie przedstawić ją na żywo i powiem szczerze, że się bardzo tego boję.

Psi: Tak na koniec... Gdyby Cię teraz zaproszono na tę scenę główną tam (scenę SoS) i miałbyś trzy minuty. Wyobraź sobie, teraz są te trzy minuty, teraz możesz mówić.

3miel: Tak? (śmiech) Znaczy ja bym przede wszystkim chyba wziął, przez trzy minuty to bym zdążył "Nadlatuje 3miel" zrobić z podkładem, bo mam akurat płytkę. Wziąłem na taką ewentualność, właśnie na te trzy minuty, także ten numer bym przedstawił. To bym zrobił chyba przez trzy minuty. Czyli "Nadlatuje 3miel, Twą uwagę dziś przykuje, przetasuje Twoje myśli, coś wymyśli i ukłuje".

Psi: Możesz coś teraz zarapować?

3miel: Nie mogę, bo jestem teraz strasznie wystraszony, nie wszedłem jeszcze w skórę 3miela.

Psi: No dobra...

3miel: Halo, halo! To jeszcze ja! Chodzi o to, że ten album jest płytą koncepcyjną. Chodzi o to, że jak się nie przesłucha w sumie od początku do końca... Trudno jest traktować numery bez kontekstu całej płyty. To jest z jednej strony minus tej płyty, a z drugiej strony zachęcam, żeby każdy przesłuchał całą, bo jak... różne rzeczy mogą się stać, jak wejdzie po prostu klimat całości, nie? Po prostu te numery nie brzmią w oderwaniu od siebie. Także dlatego jest to płyta koncepcyjna. Jest to jakaś opowieść, od początku do końca.

Psi: A co jest tą opowieścią?

3miel: To już zapraszam do wysłuchania. Początek, to jak serce przestaje bić, a ostatnie, outro, jest zakopywaniem trumny. Właściwie można pomyśleć, że to wszystko się stało między śmiercią gościa, a zakopaniem go do ziemi. To cała płyta. Ja powiem tak, że to jest ostatnie, jakby przed śmiercią jakieś... każdy człowiek powinien sobie zadawać pytania. Może to jest strasznie fatalistycznie, ale każdy z nas jest przed śmiercią.

Psi: No, powszechna choroba.

3miel: No właśnie (śmiech).


Jesteś   gościem w Publicystyce KDM.pl  /od 16.12.2004/  [administracja]

MaziThomasso Publicystyka KDM.pl Valid XHTML 1.0! Valid CSS!  (c) KDM