Publicystyka KDM.pl Publicystyka KDM.pl
 
 Publicystyka KDM.pl

Znalazłam drogę, której szukałam przez całe życie - rozmowa z Magdą Anioł przeprowadzona podczas XII Festiwalu Polonia Semper Fidelis
rozmawiał Mazi, 16-18.11.2001, Dębica

Ja wtedy zostałam sama na polu bitwy. Grałam na gitarze, wtedy też sama z tą gitarą błąkałam się (śmiech) po różnych rozgłośniach radiowych, po różnych festiwalach i koncertach. Udało mi się w końcu spotkać przychylnych ludzi i stworzyć z nimi zespół...


Mazi: Na początek może opowiesz nam jak to się stało, że zaczęłaś śpiewać?

Magda Anioł: To było dosyć dawno, bo chyba niedługo osiem lat minie czy nawet dziewięć. Byłam tuż po szkole średniej nie miałam co ze sobą zrobić, bo nie dostałam się na studia i właśnie w tym czasie ktoś zadzwonił do mnie z propozycją śpiewania w zespole. Ja szczerze powiedziawszy bardzo sceptycznie podeszłam do tematu, po pierwsze dlatego, że nigdy nie uczyłam się śpiewać - co najwyżej z racji tego, że chodziłam do szkoły muzycznej (śpiewałam wtedy w chórze), ale to jakby zupełnie nie można porównać do śpiewania solowego, no, ale poszłam na próbę tak dla żartu praktycznie i dla sprawdzenia się (śmiech). Okazało się, że mój głos nie jest w ich opinii taki najgorszy (śmiech) no i zostałam. Co prawda to był gatunek muzyki, który mnie zupełnie wtedy nie interesował, bo była to muzyka country. W tym zespole grały, że tak powiem, wiekowe osoby. Ja miałam te dwadzieścia lat a pozostali po czterdzieści. Troszkę tak z przymrużeniem oka traktowałam ich działalność, ale tak jak mówię nie miałam co z sobą zrobić. Tym bardziej, że były wielkie obietnice, że będą koncerty, festiwale itd. Niestety te obietnice okazały się mocno przesadzone. Wykonywaliśmy "sztukę odtwórczą", bo graliśmy wtedy znane standardy tej muzyki no i tak udało nam się nawet nagrać jedną kasetę, ale po roku wszystko się posypało. Ja wtedy zostałam sama na polu bitwy. Grałam na gitarze, wtedy też sama z tą gitarą błąkałam się (śmiech) po różnych rozgłośniach radiowych, po różnych festiwalach i koncertach. Udało mi się w końcu spotkać przychylnych ludzi i stworzyć z nimi zespół. Następnie stało się coś dziwnego, mianowicie usłyszał mnie w radiu Korneliusz Pacuda - człowiek, który ma w tym środowisku wiele do powiedzenia - i zaprosił mnie na Piknik Country do Mrągowa. Z początku myślałam, że to jest jakiś żart z jego strony, bo na ten Piknik było wiele różnego rodzaju przesłuchań a ja dostałam się tam, że tak powiem, z podwórka. W ogóle nie wierzyłam w jego słowa dopóki nie dostałam zaproszenia na piśmie. Po festiwalu zaczęło się to wszystko rozkręcać - festiwale, koncerty.

Mazi: I wtedy rozpoczęłaś współpracę z Adamem Szewczykiem. Czy to prawda, że poszłaś do niego do domu i poprosiłaś go, żeby grał w twoim zespole?

Magda Anioł: To było tak: mój gitarzysta, z którym do tej pory grałam nagle, tak z dnia na dzień oznajmił mi, że wyjeżdża na kontrakt za granicę i nie będzie go trzy miesiące. Zostałam bez gitarzysty, a to w tego typu zespole jest nie do zaakceptowania, tym bardziej, że właśnie rozpoczynał się sezon na granie, byliśmy w trakcie przygotowań a tu taki niespodziewany obrót sprawy. Wtedy też postanowiliśmy poszukać nowego gitarzysty. Ktoś mi podpowiedział, że jest dobry gitarzysta, Adam Szewczyk, i że aktualnie nie ma za dużo pracy, więc poszłam do niego do domu i poprosiłam żeby zagrał z nami, a on zgodził się od razu. I, dzięki Bogu, to nasze wspólne granie trawa do dzisiaj. Ja nie wiedziałam wtedy, że Adam pisze piosenki. Przyniósł swoje teksty na którąś z prób. Bardzo nam się spodobały, a że były bardzo fajne - ukształtowały program naszego zespołu. Dzięki temu nie musieliśmy grać coverów, a że Adam nigdy nie był countrowcem i inspirował się czym innym, nasz zespół zaczął się wyróżniać, graliśmy wtedy taki Rock-Country. Wielu ludziom się to nie podobało, ale miało też swoich zwolenników. Adam pisze teksty do dzisiaj. W międzyczasie tego naszego grania z Adamem ukazał się inny problem. Z kontraktu wrócił mój poprzedni gitarzysta, a że ja jestem osobą, która nie umie podejmować ważnych decyzji nie powiedziałam mu żeby odszedł, chociaż to on poprzednio wystawił mnie do wiatru. Ale Pan Bóg rozwiązał ten problem za mnie, może trochę przykro, bo ten gitarzysta miał wypadek samochodowy i nie mógł już grać w zespole, ale ja uważam, że tak czasami trzeba. Nie to że życzyłam mu wypadku ale tak się stało i już. W każdym bądź razie Adam pisał teksty i przez te całe siedem lat nasz zespól był mniej lub bardziej lubiany. Graliśmy też na różnego typu festiwalach, ale że tak powiem były to świeckie granie, a spowodowane to było tym, że ja przez dwanaście lat żyłam obok tego wszystkiego byłam zamknięta na Pana Boga, wtedy śpiewanie piosenek o podłożu ewangelicznym nie miałoby sensu. I tak sobie żyłam tak poza Panem Bogiem aż jakieś trzy lata temu dopadł mnie poważny problem życiowy. Skłoniło mnie to do refleksji, czemu się tak dzieje, doszłam do wniosku, że może to przez to jak żyje, no i człowiek w obliczu takich problemów szuka pomocy, ja znalazłam poszukiwaną pomoc najpierw w postaci piosenek Adama, które Adam nagrał na swojej płycie "Ufam Tobie", bo przy okazji naszej działalności Adam miał swój zespół, który się nazywał Adam Szewczyk i Przyjaciele a który grał muzykę chrześcijańską. A ponieważ Adam w tych swoich tekstach czerpał inspiracje z Ewangelii, całkiem świadomie nie zaprosił mnie do udziału w tym zespole, bo wiedział, że jestem daleko od Boga i nie miałoby to sensu. Ja sobie słuchałam tych piosenek, one bardzo mocno trafiły do mnie, myślę, że to był taki moment zwrotny w moim życiu Potem jakimś szczęśliwym trafem mogłam zaśpiewać te piosenki, bo w zespole Adama ktoś się rozchorował. Adam zaprosił mnie na próbę zespołu w celu zastąpienia tej osoby. Na próbie wszyscy byli bardzo zdziwieni, bo ja umiałam wszystkie te piosenki (śmiech). Następnie przez pół roku przygotowałam się do spowiedzi po dwunastu latach. Wielka trema jak to wiadomo w takich okolicznościach, ale przeżyłam to wszystko i od tego czasu moja działalność muzyczna zmieniła kierunek. Postanowiłam, że zaczynam od nowa, to było dosyć ryzykowne stwierdzenie, bo te wszystkie zmiany w moim życiu nastąpiły po wygraniu Konkursu Country Europa i ja właśnie po tym ze tak powiem sukcesie odeszłam od muzyki country. Dla wielu ludzi było to trochę dziwne mówili, że to jakaś ściema, że jest teraz moda na chrześcijaństwo i że ona ma na pewno w tym jakiś interes, ja jestem świadoma, że ludzie różnie to oceniali, ale dla mnie nie było to ważne, ważne było to, że właśnie znalazłam drogę, którą szukałam przez całe życie. W każdym bądź razie tak jakoś od roku jesteśmy na tym rynku muzyki chrześcijańskiej i dzięki ludziom, których spotykamy na swojej drodze mogliśmy nagrać płytę czy to też brać udział na różnych festiwalach tak jak na przykład dzisiaj w Dębicy (śmiech).

Mazi: Byłem na twoim koncercie podczas I Targów Muzyki Chrześcijan, jak oceniasz tą imprezę i czy uważasz, że tego typu imprezy są potrzebne?

Magda Anioł: To zabrzmi trochę egoistycznie (śmiech), ale patrząc na mój koncert targi był bardzo udane. Nie mogę ocenić całej imprezy, bo przyjechałam tam dopiero godzinę przed koncertem i nie uczestniczyłam w samych targach, ale myślę, że jak najbardziej te targi są potrzebne, bo stąd ludzie mają się dowiadywać o tym wszystkim, co się dzieje do dokoła tej muzyki. Ja na swoim koncercie bawiłam się doskonale i jeśli ty tam byłeś to dla ciebie również podziękowania za wspaniałą atmosferę.

Mazi: Pytanie na koniec wywiadu, byłaś w tym roku na festiwalu Song of Songs w Toruniu. Jak Ci się podobała ta impreza i czy był to pierwszy tego typu festiwal, w którym brałaś udział?

Magda Anioł: To znaczy graliśmy na większych festiwalach jak np. w Zielonej Górze, ale S.O.S jest takim prestiżowym festiwalem z racji tego ze jest dosyć mocno promowany w mediach. Z tego, co oglądałam w telewizji to powiem szczerze, że w TV było lepiej niż na żywo, jeśli chodzi o mnie jako uczestniczkę. Nie zamierzam tu wylewać swoich żalów, bo to nie o to chodzi, ale jeśli chodzi o muzyków to duże festiwale charakteryzują się tym, że są bardzo męczące my w Toruniu byliśmy 12 godzin przed koncertem próbę mieliśmy wcześnie rano a występ już wieczorem, i to jest bardzo męczące. Ale jest to specyficzne dla dużych festiwalów i tak musi być, ale ogólnie na swoim koncercie świetnie się bawiłam i jeśli chodzi o publikę to było OK.

Mazi: Dziękuje bardzo za wywiad.

Magda Anioł: Ja również.

Autor wywiadu serdecznie dziękuje osobom, bez których ten wywiad nie mógł by się odbyć a są to: Ks. Jacek Miszczak, Joachim, Majka, Gosia oraz Hagu.


Jesteś   gościem w Publicystyce KDM.pl  /od 16.12.2004/  [administracja]

MaziThomasso Publicystyka KDM.pl Valid XHTML 1.0! Valid CSS!  (c) KDM